Telewizor, drukarka i skórzany fotel stojące na ulicy? Tak – to popularne w Niemczech wystawki. Dla jednych sposób na pozbycie się niepotrzebnego sprzętu. Dla innych okazja, by zupełnie za darmo wyposażyć wynajmowane mieszkanie, a nawet zarobić. Zabierając pozostawione przez właścicieli przedmioty należy jednak uważać. W niektórych regionach zwyczaj ten funkcjonuje na granicy prawa.
Sperrmüll, czyli wystawki to dość popularna w Niemczech praktyka. Nasi zachodni sąsiedzi znani są ze swojej oszczędności i niechęci do marnowania czegokolwiek. Dlatego, zanim coś trafi do utylizacji, ma jeszcze szansę na znalezienie nowego właściciela.
Na ulicę najczęściej trafiają wielkogabarytowe przedmioty, takie jak meble oraz sprzęt RTV i AGD, które nie mieszczą się do kontenerów. Najwięcej wystawek organizowanych jest w mniejszych miejscowościach oraz w ośrodkach akademickich. Po zakończeniu semestru studenci zwalniający mieszkanie zostawiają swoje meble innym. Często zdarza się, że przedmioty te są kompletne i działają lub posiadają drobną usterkę, której poprzedni właściciel nie potrafił naprawić.
Sperrmüll to również okazja dla miłośników unikalnych przedmiotów. Można tam znaleźć antyki, stare monety, popularne w przeszłości zabawki, żyrandole, zegary, ozdoby czy stare zestawy kolekcjonerskie. Nie dziwi więc fakt, że informacje o miejscu i dacie wystawek znane są tylko okolicznym mieszkańcom, którzy niechętnie dzielą się wiadomościami na ten temat.
W latach dziewięćdziesiątych zwyczaj ten pozwalał zarabiać wielu przedsiębiorczym Polakom, którzy przyjeżdżali do Niemiec często tylko w celu zebrania rzeczy ze Sperrmüll. Towar szybko sprzedawał się w kraju, gdzie zapotrzebowanie na sprzęty było ogromne.
Zabieranie rzeczy z wystawek, szczególnie na własny użytek, jest wciąż powszechne i praktykowane przez wiele osób do dziś. Nie zawsze jest ono jednak legalne. W niektórych regionach Niemiec utylizacją wielkogabarytowych odpadów nie zajmują się miejskie spółki, lecz firmy zewnętrzne. Ich wynagrodzenie uzależnione jest od wielkości obszaru, na którym działają oraz ilości zebranych śmieci. Jeśli mieszkaniec domu jednorodzinnego wystawia swoje rzeczy, stają się one własnością firmy sprzątającej. Wówczas osobom, które zabrały coś z wystawki grozi grzywna w wysokości od pięćdziesięciu do trzystu euro.
Tradycja wystawek praktykowana jest również w Holandii. Natomiast w Anglii popularne są tzw. car boot sale – wyprzedaże niepotrzebnych rzeczy, które sprzedawane są często wprost „z bagażnika”. Targi, organizowane zwykle w niedzielne poranki, przyciągają setki okolicznych mieszkańców, którzy polują na okazje, lub po prostu chcą spotkać się ze znajomi.
Ciekawym zjawiskiem, które możemy zaobserwować już także w Polsce, jest przeniesienie praktyki wystawek do mediów społecznościowych. Na Facebooku tworzone są profile, gdzie internauci udostępniają zdjęcia oraz lokalizację wartościowych przedmiotów, znajdujących się na ulicach czy przy kontenerach, których sami nie mogą zabrać. Popularne są również grupy, informujące o przedmiotach, które właściciele chcą oddać za darmo.